Na terapię początkowo poszedłem, dlatego że totalnie nie radziłem sobie ze swoimi uzależnieniami od gier komputerowych, momentami filmów i seriali, jak i od pornografii, czy masturbacji. Wtedy zupełnie nie wiedziałem, z czego to wynika, a mocno wpływało to na moje życie. Zalewało mnie poczucie winy. Na terapii okazało się, że to wierzchołek góry lodowej – jedynie skutek i efekt tego co jest we mnie. Wyszło, jak duże braki i krzywdy mam z dzieciństwa. Zobaczyłem, jak straszną potrzebę bliskości miałem i jak bardzo czułem się samotny, ale też jak bardzo byłem zamknięty i sztywny. Bałem się bliskości, otworzenia się na drugą osobę, bo nie chciałem, żeby ktoś to znowu wykorzystał i użył, jak wcześniej się zdarzało. Przed terapią zupełnie nie byłem tego świadomy. Na terapii czułem się bezpiecznie i dostałem tą bliskość, czułość i opiekę, której potrzebowałem. Ze swojej strony bardzo się otworzyłem i rozluźniłem. Teraz potrafię przyjąć bliskość, czy też być bliski i ciepły dla innych. Nauczyłem się też wyrażać swoje uczucia i emocje, co coraz częściej mi się udaje w relacjach z innymi. Na terapii też wyszło, że nie miałem wzoru faceta, nikt nie zbudował mojej tożsamości, czy poczucia wartości. Nie wiedziałem kim jestem i czego chce od życia. Uciekałem od większych wyzwań tj. egzamin na uczelni. Nie miałem siły się z tym zmierzyć. W trakcie terapii zbudowałem moją tożsamość i poczucie wartości. Teraz wiem czego chce, a owocem tego jest fakt, że świadomie, jako facet przygotowuje się do wzięcia ślubu – jestem zaręczony. W kontekście relacji podczas terapii wyszło też, jak dużo schematów mam z dzieciństwa i jak wpływają one na moje relacje z bliskimi, czy w pracy. Byłem bardzo podporządkowany innym i o ich potrzeby dbałem, a nie dbałem w ogóle o siebie. Bałem się skrzywdzenia, ale też bardzo szukałem aprobaty. To na innych budowałem swoje poczucie wartości. Teraz widzę te schematy i im nie ulegam. Dbam o siebie i swoje potrzeby. Mam mocne swoje zdanie i też buduje już teraz szczere, bliskie i ciepłe relacje. Taką relacje buduję chociażby ze swoją narzeczoną. Ciągle zdarzają się ciężkie momenty, uruchamiają mi się schematy, ale teraz znam siebie. Czuję się silny, potrafię wyrażać swoje uczucia i emocje, zajmuje się schematami – nie ulegam im i zajmuję się swoim wewnętrznym dzieckiem. Owocem terapii z ostatniego czasu jest też to, że złożyłem pracę licencjacką, co było dla mnie wyzwaniem nie do przejścia przez dobre kilka lat.Łukasz